godz: 16:18 data: 2012.01.08

Zwykły wpis

Hej,
Dziś wielki dzień dla chorych dzieci. Gra Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, która co roku zbiera pieniążki na chore dzieci. Także wrzucamy pieniążki do puszeczek 😉 i cieszymy się z dobrego uczynku. Moim skromnym zdaniem, działa to tak, że do póki kogoś nie dotknie problem bezpośrednio, dopóty nie wierzy, że cel jest naprawdę szczytny. Pamiętam, że jak byłem w szpitalu, to jakaś pani w białym fartuchu badała mi słuch. Okazuje się, że to właśnie zakupiony dzięki tej akcji sprzęt, pozwala na szybkie zdiagnozowanie wady słuchu u takich berbeci, jak wtedy ja 😀

U nas cyrk… prawie zapomniałem o tym, że kiedyś chodziłem do żłobka, wszystkie nawyki i przyzwyczajenia, których uczyły mnie panie, poszły w zapomnienie. Rozbestwiłem się w każdej kategorii: spanie do 9:00 (oczywiście jeśli jest mama, bo ja z tatą to do 7:00 :P), jedzenie to istne szaleństwo, do tego dorzucić trzeba jeszcze najwspanialsze zabawy z Zuzią – „ja spierniczam, ona mnie goni” okraszone soczystymi piskami i innymi hałasami… dzieje się, oj dzieje 😉
Żeby nie było zbyt szaro oraz dbając o wysokie ciśnienie rodziców, zwłaszcza mamy, wszedłem sobie na łóżko Zuzi. Mina mamy była dość dziwna – lekko zbladła, po czym natychmiast zaczerwieniła się. Od tego czasu, prócz tego że nie sprawia mi już żadnych kłopotów wchodzenie na łóżko, to mam całodobową ochronę w postaci mamy lub taty. A sztuka wchodzenia na łóżko, jak się okazało, nie była taka trudna. Zwyczajnie, podchodzę, zarzucam nogę na łóżko i z całych sił odpycham kolano. Fik i jestem już u góry. Potem do wyboru mam dwie opcje: wypaść zza barierki oraz wypaść zza wejścia do łóżka. Tata mi pokazuje, że kuper muszę wykręcić i „najpierw nogi, potem ręce”, ale gdzie tam… najpierw ręce potem nogi. Do chwili, gdy piszę dzisiejszy artykuł, jeszcze nie wypróbowałem żadnej z opcji. Różnie to jeszcze może być 😉
Poproszony przez jedną z naszych czytelniczek o wypicie zdrówka, spieszę z radością na „ratunek”. Zawsze jest jakiś powód, żeby się napić. Piję przy każdej okazji, nawet jak nie ma okazji, to też piję 😉 Więc zdrowie…

-co ?? ze mną się nie napijesz ?? Cheers 😀
Jędrek

Jedna odpowiedź »

  1. Dzieje się u Was 🙂 … ale po takim przedwczesnym toaście za moje zdrowie (bo domyślam sięże koniec wpisu odnosi się do mojego komentarza z poprzedniego wpisu 🙂 ) to chyba cały rok (w końcu) nie będę chorowała czego i Wam wszystkim życzę 🙂

    WOŚP to super akcja. Niektórzy są jej przeciwnikami, ja już jako kilkunastolatka udzielałam się jako wolontariuszka. Pamiętam oczekiwanie na identyfikator, bieganie z puszką, liczenie pieniążków i zimy które wcale nie pomagały dzieciakom zbierającym … Do tego pełne emocji licytacje w szkole … I tak było super, a najważniejsze w tym to że cel był wspaniały i nie liczyło się nic . Teraz z puszką już nie stoję, ale staram się pomagać w inny sposób na tyle na ile mogę 🙂 , nigdy nie wiadomo kiedy mi potrzebna będzie pomoc i kiedy sprzęt zakupiony za pieniążki z WOŚP pomoże mi bądź moim bliskim.

    P.S Cudowne zdjęcie !

Dodaj odpowiedź do pacioreczki Anuluj pisanie odpowiedzi