09:54 data: 2012.02.24

Zwykły wpis

Dzień dobry,

No i mamy upragniony piątek, dla jednych koniec tygodnia, dla innych początek. To, co dzieje się na zewnątrz, warto byłoby przemilczeć, ale nic nie można pominąć 😀 Leje, ślisko i o dziwo – gorąco, jak na tą porę roku, bo aż 6 stopni z samego rana, oczywiście na plus 😉

Z relacji pani przedszkolanki Uli wiemy, że wczoraj miał miejsce taki dość niespotykany incydent, w roli głównej (niestety) Zuzia. W siateczce, która została odtransportowana została do domu w popołudniowych godzinach, znalazły się mokre majtki i rajtuzy. Przedszkolny skalp był znakiem, że „ktoś” nie zdążył ściągnąć gaci w ferworze walki i siknął sobie po nogawce. Wszystko zostało skwitowane przez naszego głównego bohatera, a raczej bohaterkę, szerokim uśmiechem… rodzicom do śmiechu raczej nie było. Dzisiaj obietnica brzmiała mniej więcej tak, że siku będzie zrobione do muszli klozetowej 🙂

Projekt Peppy „wisi” na ścianie bez zmian, trochę zabrakło czasu na jakiekolwiek malarskie ruchy. Ale obiecujemy to zmienić, tylko nie znam dokładnej daty, bo okazuje się, że tata idzie do pracy w sobotę i niedzielę 😦 Na szczęście tylko do 16, więc będzie jeszcze trochę czasu aby podgonić zaległości.

Dzisiaj szczególny dzień dla naszego taty. Prócz tego że ma imieniny, których nie obchodzi, bo uważa to za „śmieszne święto” (buziaki pewnie przyjmuje, a co) 😉 to zamienia się dzisiaj w instruktora Spin Bike i poprowadzi swoje pierwsze zajęcia 😀 Miejmy nadzieję, że wszystko się rytmicznie poukłada i przybędzie wielu uczestników. Także trzymajmy kciuki i życzymy wypoconych hektolitrów 🙂

PA

Jedna odpowiedź »

  1. Wszystkiego najlepszego Tatusiu szkrabów!:)

    Zuzia masz rację nie ma co płakać, jeszcze z tym siusianiem wszystkich zaskoczysz;)

  2. Jak już pisałam : zdarza się nawet najlepszym 🙂 Dobrze, że przyjęła to z uśmiechem .

    Tacie wszystkiego najlepszego z okazji imienin, a przede wszystkim powodzenia podczas dzisiejszego występu 🙂

  3. Tato świnko – Twoje imieniny jak coś to były w styczniu – trzydziestego.
    powodzenia dzisiaj – trzymamy kciuki 🙂

  4. Piątek… przez wielu uznawany za najważniejszy dzień, piękny bo następnego dnia sobota, potem niedziela, a potem to już nie ważne bo ta sobota i niedziela. Do dziś uznaję rodzinnie piątek za dzień krytyczny bo jak junior był mały, teraz już nie jest, to piątki były bardzo strategiczne, bo z dostaniem się do lekarza w sobotę było lepiej, a dziś… Plany wypadu, pójścia w goście, imprezy w domu własnym były trzymane w tajemnicy bo jak junior się dowiedział to z reguły następował sabotaż zdrowotny i obraz rajskiej soboty i niedzieli przemijał w poczekalniach. Potem z tego wyrósł. Kiedy jednak nigdzie się nie wychodziło, tylko plan polegał na byciu w domu, ewentualnie wokół to o wyspaniu nie było mowy bo junior, jak reszta dzieci tego świata, o dziwo wykazywał wybitnie poranne przygotowanie do działań zaczepno-obronnych, wprost proporcjonalne do zdolności swych rodziców i kotów. Imieniny nie są śmieszne 😛 i pozdrawiam.

  5. he he he 🙂 Widzę, że każdy ma jakieś optymistyczne wspomnienia 🙂 Fajnie się takie rzeczy wspomina 😀
    PS ulubiony cytat w takiej chwili – „nikt nie powiedział, że będzie łatwo” 🙂

Dodaj komentarz