Category Archives: rower

14:35 data: 2012.07.05

Zwykły wpis

Hej,

Z przykrością stwierdzam, że mam coraz mniej czasu na pisanie. Z resztą, co tu ukrywać – wpisy są coraz rzadsze, a przerwa między ostatnim i dzisiejszym wpisem jest, co tu dużo pisać, zbyt długa. Wszystko sprowadza się do tego, że albo zakręcimy kurek z dostawami kolejnych wpisów na jakiś czas lub całkowicie zamkniemy bloga 😦
Od kilku dni, żar leje się z nieba, jest wręcz nie do wytrzymania. Trzeba się smarować kremami z wysokimi filtrami i koniecznie zakładać nakrycie na głowę, bo może się to źle skończyć. Dopiero koło wieczora robi się przyzwoicie, można na chwilę wyjść na spacer.
W niedzielę byliśmy z tatą i babcią nad wodą, wróć – jak to Zuzia mówi, „nad jeziorem”. Droga nad wodę sprowadzała się do Zuziowego monologu i tysiąca pytań, czy daleko jeszcze, a jak długo będziemy jechać, a gdzie to jest… W końcu dotarliśmy nad sadzawkę i tata nie zdążył nas ogarnąć, gdy już moczyliśmy się w wodzie. Zuzia po kolanka, a ja leciałem, jakby mnie ktoś gonił i po szyję 🙂 Na ratunek przybiegał tata, ratował mnie za każdym razem – super zabawa, polecam. Później było już tylko gorzej. Skwar nie do wytrzymania, bezchmurne niebo i palące słońce. Nawet wielki parasol nic tutaj nie pomógł. Trzeba było wracać do domu. Zmęczeni i bardzo śpiący wróciliśmy na obiad.
Początek tygodnia nie przyniósł żadnych rewelacji, jeśli chodzi o pogodę. Dlatego wpadłem „pod kosiarkę”. Uff o wiele, wiele lepiej. Przynajmniej loki nie kręcą mi się już za uszami. Efekt finalny mojego nowego „imidżu” zamieszczam na zdjęciu. Moje nowe „friko” robi wielkie wrażenie, bo gdzie nie pójdę, to słyszę „Jędruś jakiś ty piękny”. W sumie, się gra się ma 😉 Fota zrobiona wczoraj, bo nie poszedłem do żłobka, tylko siedziałem z tatą w domu. Potem polecieliśmy po Zuzię do przedszkola, no i na lody 😀 Wieczorem siedzieliśmy z babcią i dziadkiem w domu, mama z tatą poszli pojeździć na rowerach. Później w ramach uzupełniania kalorii, wszyscy zjedliśmy pizzę 🙂 Brzuch mam chyba największy ze wszystkich, bo przed pizza był jeszcze banan, naleśnik i co tam jeszcze nie było 😛
Zapomniałbym na śmierć – jedziemy na wakacje. Tym razem nad polskie morze. Wszystko jest już potwierdzone. Ustka będzie nas gościć w miesiącu sierpniu. Także prosimy Panią Pogodę o to, aby była z nami od początku sierpnia. Po mału trzeba już organizować wszystkie plażowe gadżety – piłki, kóła do pływania, akcesoria do piasku no i inne wakacyjne niezbędniki 🙂

Kończymy czekając na delikatne ochłodzenie.

PA

21:10 data: 2012.04.29

Zwykły wpis

Hej 😉

Czy po dwóch dniach „żarówy” macie już dość wiosennej aury ? Przyznam szczerze, że dawno nie byłem taki zmęczony, jak po tych kilku słonecznych dniach. Wynika z tego, że zimno – źle, gorąco – też nie za dobrze 😀 Ciężko dostosować się do naszych zachcianek 😉
Weekend obfituje w wiele ciekawych i przyjemnych doświadczeń. Zaczniemy może od tego, że tylko zdjęliśmy kurtki, bluzy, swetry i od nowa jesteśmy okrutnie pociągający. To już chyba nasza natura… ale nieważne, jakoś to przeżyjemy.
W piątek zaczęło się wszystko od roweru. Tata pojechał po Zuzię do przedszkola i wszyscy się patrzyli, jak na wariatów 😉 Była wycieczka rowerowa do babci Marzeny, zakup lodów oraz szybkie rozeznanie w temacie wesołego miasteczka. No właśnie – głośne, kolorowe i drogie. Takimi przymiotami można nazwać ulubione miejsce zabaw pewnie każdego dziecka. Lunapark „Bajka”, bo taką ma nazwę to miasteczko, jest lunaparkiem tylko w nazwie. Trudno odnaleźć wspólne cechy „Bajki” i innych – prawdziwych, światowych wesołych miasteczek. A nie… no jest jedna wspólna część, która łączy je wszystkie – możliwość pozostawienia góry pieniędzy, bo każdy, nawet najdrobniejszy występek, to koszt od 5 zł… do 30 🙂 A pojeździć by się chciało samochodzikiem i pokręcić na karuzeli, trochę tu, troszkę tam. Dlatego musieliśmy wszystko robić z umiarem, z wyczuciem i z własnym sumieniem. Jest również miejsce dla łakomczuchów, gdzie można sobie kupić watę cukrową, lody, gofra lub przy nadmiarze gotówki zainwestować w balony napompowane helem, albo ustrzelić jakiegoś bażanta na strzelnicy. Wrzucamy zdjęcie taty i Zuzi z jazdy samochodzikami, świetna zabawa 😉
Wczoraj, zaraz po śniadaniu, Zuzia pojechała z tatą rowerem do sklepu i kupili nowy kask na rower. Wracając zajrzeli też do lodziarni. Nie trudno się domyśleć, co kupili, w jakiej ilości i jakiego koloru 😉 Zatem sezon dla „lodożerców” został oficjalnie rozpoczęty.
Dziś tata wyruszył na dalszą trasę, my zostaliśmy z mamą w domu. Popołudniu była zmiana. Tata zabrał nas na huśtawki a mam pojechała sobie na rowerek. Wykąpani i nakarmieni, idziemy lulu !

PAPA

10:40 data: 2012.04.26

Zwykły wpis

Cześć,

W końcu zaskoczyło, wszystko zaczęło się układać. Pogoda cudowna, ciepło, słonecznie. Dokoła czuć cudowny zapach kwitnących drzewek owocowych. To te białe, niewinnie wyglądające kwiatuszki tak pięknie pachną. I to jeszcze nie koniec pozytywnych wiadomości pogodowych… dzisiaj ma być już bardzo ciepło, jednak zerkając kątem oka na to, co ma wydarzyć się jutro, w sobotę i niedzielę, to ciężko w to uwierzyć – temperatura około 30st. i to na plusie 😛
Miejmy nadzieję, że to, co dzieje się na zewnątrz, będzie miało wpływ na nasze zdrowie i samopoczucie. Od środy przykładnie uczęszczam do żłobka, Zuzia do przedszkola a rodzice do pracy. Powracamy do naturalnego rytmu, naturalnego dla każdego z nas 🙂 Koniec z przesiadywaniem w domu, na nudne wpatrywanie się w bajki. Nawet w tym temacie wszystko nam sprzyja. W miejscu, gdzie rozstawiane są cyrkowe namioty (widzimy je z okna), tym razem stoją już wielkie samochody, które przywiozły wesołe miasteczko. Zuzia już cała drży na samą myśl o ciuchci, karuzeli i samochodzikach. Teraz tylko trzeba pięknie się uśmiechać do rodziców i gładzić ich portfel, żeby monety mnożyły się na potęgę 😉
Wesołe miasteczko ruszy z pewnością dopiero jutro, co nie zmienia faktu, że musimy tam zawitać. Kolorowe światełka i muza na full, nie ma lipy 😀 Okazja będzie nie lada – Fifek z Kalinką przyjeżdżają z Warszawy…
Zielony rowerek przejdzie dzisiaj swój pierwszy test. Kółeczko się zakręci pod dupką Zuzanki, która w ciągu tygodnia nauczyła się dwóch nowych wierszyków – o żyrafie:

„Żyrafa tym głównie żyje,
Że w górę wyciąga szyję.
A ja zazdroszczę żyrafie,
Ja nie potrafię.”

i o żółwiu, ale tego nie pamiętam 😀
PA PA