Hej,
Dziś piszemy wspólnie – trochę Zuza, trochę ja 🙂 Tym postem przekraczamy pewną granicę – dziś stuknie nam 20.000 wejść na stronę. Waszych wejść ma się rozumieć. Nie jest łatwo, bo co by nie napisać, to przecież blog prywatny i nie każdego interesuje, co tam robiliśmy w piątek 13-tego 😀 A jednak, taka liczba świadczy o tym, że strona cieszy się dużą liczbą odwiedzin, z czego jesteśmy nie lada dumni 😛 Kolejny raz dziękujemy za Waszą obecność 😉
Czy macie również takie wrażenie, że jest ciepło a jednak zimno ? „Kąpiąc się” w słońcu czuję, że mógłbym kicać w samej koszulce, kiedy jednak cień dotknie mojego ciała lub któryś z licznych obłoków zasłoni na chwilę słonki, to i kurtkę można przyodziać…
Weekend spędzamy w domu, przynajmniej w połowie, bo tak było dziś – byliśmy w domu pod bacznym okiem mamy. Tata znów w pracy 😦 Jutro podobnie, za to my udajemy się na Stok. Spotkamy się popołudniu. Zaraz po 15-tej polecieliśmy na lody 😀 Ja raczyłem się małym wafelkiem skąpo posmarowanym jogurtowym smakiem, o Zuzi nie piszę – to oczywiste 😀 Po odwiedzinach w lodziarni, udaliśmy się na plac zabaw, przećwiczyliśmy kręciołka na karuzeli, oraz szybki szus na zjeżdżalni. Dla bardziej ciekawskich napiszę, że smak nie warto jeść piachu – jest bez smaku a do tego wszystkiego długo po jego zażyciu zalega między zębami. Nie polecam…
Czas na słów kilka o występie Zuzanny w przedszkolu. Z relacją czekałem specjalnie do dnia dzisiejszego, dlatego, że dedykuję go mamie – to dziś jej święto ! Zatem przeżyjmy „to” jeszcze raz. Występ był zbiorowy, od początku do końca. Pierwsza faza, to „badanie terenu”. Wszystkie dzieciaczki jakieś takie nieswoje, niby mówią wierszyk ale po cichutku. Po kilku chwilach, gdy poczuły twardy grunt pod nogami, poleciało kilka piosenek, jedna pani grała na fortepianie, dzieci pięknie śpiewały. Potem kilka maluszków opowiadało za co kocha swoją mamę i tatę. Dzieci kochają swoje mamy, bo (po prostu) są. Szczerze i bardzo trafnie. Tatusiowie są ukochani za to, że odwożą swoje dzieciaki do przedszkola i że gotują obiadki 😛 Wyszło szydło z worka. Spodziewaliśmy się rozlewu łez i bez tego elementu się nie obeszło… każdy przeżywał to na swój sposób – jedni wewnętrznie, inni pękali z każdym kolejnym słowem. Ostatnia część przedstawienia miała charakter dużo bardziej luźny, aniżeli poprzednie dwie odsłony. Rodzice udali się na poczęstunek oraz składanie życzeń. Przedszkolaki wręczały mamusiom papierowe torebeczki i życzeniami, tatusiowie otrzymali kolorowe krawaty 😉 Na odchodne, każdy zabrał sobie siateczkę owoców i tak zakończyło się przedstawienie. To, czego na pewno nie można pominąć, to ciężka praca dzieci oraz wszystkich pań, które ich tego wszystkiego nauczyły – wielki pokłon. Było świetnie, bardzo zabawnie, zaraz zrobiło się poważnie tylko po to, aby znów uśmiech zagościł na twarzach wszystkich rodziców.
Nie lubię chwalić się swoimi osiągnięciami, bo są one oczywiste, pojawiają się wraz z moim dorastaniem. Chciałbym mieć w przyszłości pewien obraz tego, jakie sukcesy odnosiłem za knypka. Prócz tego, że już czwarte zęby w kolejności pojawiły się w mojej szczęce, to zacząłem wykonywać bardziej skoordynowane ruchy oraz umiem wyrazić o co mi chodzi. Chętnie biorę kompana za rękę i idę pobawić się z nim. Umiem też pić przez rurkę i kopać piłkę lepiej, niż nasza kadra kopaczy, która lada chwila ma wystąpić na polskich stadionach. No i ostatnia kwestia, która przychodzi mi do głowy dzisiejszego wieczoru. O cycu zapomniałem, chodzę spać sam – żadnego przytulania, kołysania. Zwyczajnie kładę się po 8-smej do łóżeczka, przytulam głowę do poduszki i koniec bajki 😉 I kto by pomyślał. Ta zmiana wyszła wszystkim nam na dobre…
Ostatni akapit dedukujemy każdej mamie, dziś Wasze święto. Życzymy Wam, Drogie Mamy, przede wszystkim dużo wytrwałości, spokoju i spełnienia marzeń. Każde z nas (dzieci) kocha swoją mamę z całego serca, to do Was przybiegamy z obdartym kolanem, jedynką w dzienniczku, miłosnym niepowodzeniem. To Wasza obecność powoduje, że mama to ktoś, kto zawsze ma czas na przytulenie, buziak, czy jak w naszym przypadku – udostępnienie spódnicy, żebyśmy mogli się schować 😛
Mamo bądź zawsze, zawsze naszą mamą bądź !
Jędrek i Zuza 😉